Kolejna jedynka z poprawy…

Wielokrotnie słyszałam od nowo poznanych uczniów – matma jest beznadziejna, nigdy jej nie opanuję !


Tak we wrześniu mówiła Ania, uczennica klasy 7. Była najsłabszą uczennicą w klasie. Nie wierzyła w swoje możliwości, bo ktoś kiedyś porównał ją do innej osoby mówiąc „czemu nie jesteś jak Alicja, ona potrafi się tego nauczyć…” Czy te słowa pomogły Ani? One nie tylko jej nie pomogły, ale wręcz zaszkodziły. Ania zablokowała się w sobie i przestała próbować opanować matmę, bo przecież i tak ktoś inny zrobi lepiej. Z moją pomocą przekonała się, że nie musi być najlepsza w klasie. Nie musi wszystkiego znać perfekcyjnie. Przekonała się, jak powinna się uczyć, aby opanować niezbędne minimum. Dowiedziała się, że sprawdzian może poprawić dwa a nawet trzy razy. Tak (!) Bo przecież w poprawie chodzi o to, żeby dane zagadnienie opanować. Jest to szczególnie ważne w matematyce, bo np. jeśli uczeń nie nauczy się potęg, to będzie miał problem z pierwiastkami itd. Wkurza mnie, kiedy nauczyciele w szkole z uśmiechem na ustach stawiają uczniom kolejną jedynkę z poprawy.
Kiedy Ania kończyła klasę 8-ą, żegnając się ze mną powiedziała “dziękuję, dzięki Pani uwierzyłam w siebie. Z żadnym nauczycielem się tyle nie nauczyłam co z Panią…” To były mocne słowa.

A jak jest u Was z poprawianiem ocen ze sprawdzianów? Ile razy możecie podchodzić do poprawy ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *