…klocki, puzzle, domino…

Dzisiejszy wpis adresowany jest do rodziców małych dzieci: niemowląt, dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym. To właśnie w tym wieku ( do 7 lat) dziecko przyswaja największą porcję wiedzy i uczy się przez zabawę, nie mając o tym pojęcia. To od rodziców tego małego człowieka w bardzo dużej mierze zależą jego późniejsze zainteresowania i umiejętności nabyte. Kupując dziecku zabawki rodzice nie wyobrażają sobie, że mogą mieć one (zabawki) wpływ na to czy w późniejszym, dorosłym życiu będzie ono bardziej humanistą czy miłośnikiem nauk ścisłych… Nikt zresztą się nad tym nie zastanawia dając dziecku zabawkę, bo lalka to po prostu lalka, z klocków można budować, a kredki służą do rysowania…

Kiedy moje dzieci były w takim wieku bardzo zwracałam uwagę na rodzaj kupowanych im zabawek. Najbardziej pamiętam duże klocki w czterech kształtach (trójkąt, kwadrat, koło, gwiazdka), które należało wrzucić do pudełka przez pasujący otwór. Klocki były oczywiście na tyle duże, że nie mogły zostać połknięte przez rocznego malucha. Moje dzieci bawiły się też specjalnie przygotowanymi dla maluchów puzzlami. Plansza miała ich jedynie 10-12 sztuk, bo były dość duże. Kiedy podrosły kupowaliśmy im niezliczone ilości zwykłych klocków, z których powstawały różne, dziwne budowle. Potem były oczywiście klocki (znanej marki), do których dołączona jest instrukcja budowania. Bardzo powoli, z niewielką naszą pomocą już od najmłodszych lat moje dzieci uczyły się korzystać z informacji, aby skończyć budowlę z tychże klocków.

Zabawa tego rodzaju zabawkami bardzo dobrze wpływa na rozwój kory mózgowej dziecka. Wytwarzają się właściwe połączenia nerwowe, które kiedyś w wieku szkolnym będą mieć wpływ na zdolność logicznego myślenia, usprawnią kreatywność i wyobraźnię. Wiem z doświadczenia, że dzieci, które we wczesnym dzieciństwie dużo korzystały z tzw. zabawek kreatywnych, potrafią dłużej skupić uwagę na tym co robią, potrafią czytać ze zrozumieniem, lepiej wykorzystać podaną informację do poszerzenia swojej wiedzy. Jest to bardzo potrzebne w szkole, wręcz niezbędne do nauki czytania, nauki liczenia i rozwoju intelektualnego młodego człowieka. Wielu dorosłym dziś osobom, które kiedyś w wieku dziecięcym zamiast klocków dostały do ręki zbyt wcześnie tablet, jest dziś trudno skupić się na jednej czynności.
Moje dzieci oczywiście mają umysły ścisłe (genów nie da się oszukać), ale jestem głęboko przekonana, że te wszystkie klocki, puzzle, domino, wczesna nauka gry w karty… nie pozostały bez śladu.
No właśnie – karty… Jako matematyk uwielbiam gry karciane. Uważam, że znajomość wartości figur karcianych, to pierwszy level do poznania liczb. Pamiętacie „grę w wojnę”? Pokażcie karty swojemu 4 letniemu dziecku, nauczcie hierarchii figur i grajcie … zobaczycie jaką frajdę będziecie mieć Wy i dziecko. Zupełnie nieświadomie dziecko nauczy się koncentracji – bo przecież nawet jeśli nie będzie jeszcze znać cyfr, to rozpozna na której karcie jest więcej znaków ( serduszek, pików itp.) Gdy skończy 6 lat z pewnością będzie już z Wami grać w „Macao”.

Szczerze zachęcam młodych rodziców do podsuwania swoim dzieciom zabawek, które wpływają na ich wyobraźnię.

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *